Wybierz naszą książkę na prezent pod choinkę. W 2024 roku osiągnij więcej w obszarze marketingu z „Mikromarką”!
W momencie pisania tego artykułu hasło mikromarka było wpisywane w Googla od 0 do 10 razy w miesiącu, choć w Polsce mamy ponad 2 mln przedsiębiorstw z sektora MŚP. Tymczasem za oceanem "microbrands" stanowią często synonim wysokiej jakości, prestiżu i lojalności Klientów. Jak osiągnąć ten efekt w małej organizacji? Właśnie dzięki budowaniu mikromarki, nie tylko prowadzeniu firmy.
Przed Tobą pierwszy polski tekst, który opisuje współczesne mikromarki i popularyzuje to pojęcie. Poznasz 6 cech, które pozwalają Ci nie tylko poznać mikromarkę, ale także zobaczyć komunikację małych firm w zupełnie nowym świetle!
To pierwszy, bardzo podstawowy i formalny wyznacznik – mikromarki tworzone są przez mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. Tym samym, biorąc pod uwagę charakter tych organizacji, powstają często w kilku, kilkudziesięcioosobowych zespołach albo kreowane są wyłącznie przez właścicieli firm. To zatem przeciwieństwo powszechnie znanych brandów jak przykładowo Lidl, Coca-Cola, Snickers, Apple czy Toyota. Mikromarka jest zupełnie na drugim biegunie organizacyjnym i mentalnym.
Paweł Stempniak (za amerykańskim rysownikiem i blogerem Hugh MacLeodem) w swoim tekście z 2007 roku definiuje mikromarki głównie jako firmy, które choć skalą nie są duże, to osiągają międzynarodową sprzedaż. Od czasu publikacji tego tekstu minęło jednak prawie 15 lat, a międzynarodowa komunikacja stała się wręcz truizmem. Dziś raczej powiedziałabym, że mikromarka to mała lub średnia firma, osiągająca przede wszystkim wysoką rozpoznawalność w bardzo jasno scharakteryzowanej grupie docelowej. Kluczem tutaj są potrzeby i wartości Klienta, nie zasięg geograficzny.
Mikromarka nie jest dla wszystkich i to stanowi jej siłę, a nie ograniczenie!
Za przykład w tym zakresie niech posłuży producent wodoodpornego sztyftu przeciwsłonecznego dla osób uprawiających sporty wodne. Działa tu siła redukcji w zakresie charakterystyki odbiorcy: osoba aktywna -> osoba aktywna na wodzie -> osoba świadoma konieczności ochrony przeciwsłonecznej -> osoba spędzająca dużo czasu na słońcu (to gadżet szczególnie popularny wśród instrukturów sportów wodnych) -> osoba lubiąca się wyróżniać (sztyfty mają różne kolory). Nisza to słowo klucz. Kontrastem dla naszego sztyftu niech będzie tradycyjny balsam do opalania z wysokiem filtrem, z którego korzystamy zdecydowanie bardziej masowo.
Profesor Byron Sharp w swojej książce „How Brands Grow” przekonuje, że marki niszowe (w domyśle małe) mimo swojej niewielkiej skali także podlegają prawu podwójnego ryzyka. Oznacza to, że nie są w stanie skalować się, bazując wyłącznie na lojalności i trudnym do osiągnięcia cross-sellingu. Co za tym idzie, podstawą ich wzrostu jest poszerzanie bazy odbiorców – także w ramach tej wąskiej grupy docelowej.
Jak już wiemy skala nie jest mocną stroną mikromarki. Aby zostać bardziej zapamiętana może wybrać dwie drogi:
Wdrożenie dwóch powyższych pomysłów pozwoli obalić jeden z mitów, które trapią mikromarki – brak potencjalnego zaufania wywoływanego małą skalą działania. W praktyce charakterna komunikacja i doświadczenie lidera (wprost i jasno powiedziane!) pozwalają dostrzec biznesowe zalety mikromarki: bardziej osobistą obsługę, rzemieślnicze metody produkcji czy elastyczność współpracy.
Celem mikromarek nie powinna być walka z konkurentami o już zajęte „tereny” – te metaforyczne w głowach konsumentów. Z mniejszym budżetem, zespołem i siłą przebicia to bardziej marzenie niż realne zadanie do wykonania. Proces wprowadzania i istnienia mikromarek nazwałabym raczej zajmowaniem tych obszarów, które jeszcze nie mają swoich właścicieli i lub są słabo zagospodarowane. Doskonały przykład stanowią tu start-upy oraz ich pomysły wprowadzane w sposób zwinny i odważny.
Mikromarki oczywiście również funkcjonują w środowisku konkurencyjnym. Według mnie jednak powinny one maksymalnie przyłożyć się do zadbania o swój mały ogródek niż starać się bezsilnie stworzyć wielohektarowy ogród na wzór rozpoznawalnej konkurencji.
Brak korporacyjnego budżetu sprawia, że mikromarka rzadko korzysta z drogich i bardzo szeroko zakrojonych narzędzi marketingowych. W tej grupie może być choćby rezygnacja z reklamy w drukowanych magazynach, spotów telewizyjnych czy outdooru.
Absolutnie typowy jest natomiast rozwój przez system poleceń. Mikromarka funkcjonuje w zamkniętym, wąskim środowisku, gdzie konsumenci mogą znać się nawet osobiście. Ich opinie i rekomendacje są w tym przypadku dużo cenniejsze niż największa kampania reklamowa. Budowanie biznesu w oparciu o polecenia wcale nie świadczy, że Twój marketing nie działa. Raczej jest dowodem, że określone grupy doceniają Twoją pracę.
Anglojęzyczna Wikipedia podpowiada nam, że mikromarka kojarzona jest zwykle z producentami zegarków, biżuterii czy instrumentów (w domyśle produktów wysokiej jakości). Po wpisaniu w instagramową wyszukiwarkę #microbrand w istocie pojawią się niemal wyłącznie ekskluzywne zegarki. Moim zdaniem to zasłona dymna i wykorzystanie tego pojęcia należy zdecydowanie rozszerzyć, o czym pisałam powyżej.
Nie ulega jednak wątpliwości, że w praktyce mikromarki rzeczywiście zbliżają się w kierunku marek premium. Tradycyjne metody pracy, zaangażowanie małego zespołu, nacisk na dobre relacje z klientami czy dostawcami, limitowane edycje, małe nakłady produkcji. To wszystko często naturalnie przekłada się na efekt zakupu droższego, ale bardziej jakościowego produktu.
Mitem jest, że mikromarki sprzedają taniej, bo mała firma ma niższe koszty, więc może mniej zarabiać.
Ten trend widać również w cenach.
Mikromarka w tym rozumieniu jest zatem absolutnym przeciwieństwem niskomarżowych, masowych marek, które nawet jeśli wszyscy doskonale znamy, nie wszyscy (lub nie zawsze) potrafimy je szanować.
Mikromarketing to nie marketing tylko na mniejszą skalę, ale zupełnie inny rodzaj filozofii myślenia o budowaniu brandu. I wcale nie dlatego, że sektor MŚP z naturalnych względów dysponuje mniejszym budżetem niż marki korporacyjne! To po prostu organizm potrzebujący do życia innych wartości odżywczych. Dbanie o mikromarkę jest jak troszczenie się o sadzonkę drzewa rosnącą na polu. Na początku niczym się nie wyróżnia, ledwo odstaje od gruntu. Z czasem jednak staje się dominującym i charakterystycznym punktem tego konkretnego krajobrazu.
Konsultantka PR, zajmuje się przede wszystkim mikromarkami i markami premium. Pomaga zarządzać marką, budować wizerunek i tworzyć treści. Jest właścicielką agencji Blend PR. Autorka książek "Mikromarka" oraz "Nowy Jork wyobrażony i doświadczony". Wykłada na uczelniach wyższych i prowadzi szkolenia. Z wykształcenia polonistka, doktor nauk humanistycznych.
Marketing wirusowy (lub viral marketing) oznacza działania reklamowe, których podstawą jest popularyzacja treści dzięki aktywności jej ...
Też masz wrażenie, że o marketingu mówi się dużo i często o tym samym? Masz kłopot ze znalezieniem tekstu, który naprawdę zainspiruje C...
Jeśli jesteś przedsiębiorcą lub specjalistą ds. PR w małej firmie i czytasz ten artykuł, walczysz z jednym z najpoważniejszych błędów –...